Archiwum 12 lutego 2004


lut 12 2004 Majtki lila róż !
Komentarze: 2

Wlasciwie jestem wzruszona przychylnoscia bogow w dniu dzisiejszym. Poranny kac nie zwiastowal nic dobrego, jeszcze nigdy tak finezyjnie i poetycko nie bluznilam na nadmiar Martini zmieszanego z piwem, Malibu z lodami i salatka sledziowa w akompaniamencie nieswiezych kielbasek w kolorze zieleni. Lubie zielony. Lubilam do dzis.

Rano obudzialm sie w przerwie koncertu stuosobowej orkiestry detej, dajacej popis w mojej glowie, a raczej szczatkach, ktore po niej zostaly. Ustalenie faktow, gdzie jestem ? I kim sa ci "niezywi" faceci spiacy obok ? Zajelo mi dluzsza chilke. Zdumiona szybkoscia z jaka zwijaly i rozwijaly sie moje zwoje mozgowe przy intensywnym mysleniu, po niemalej masakrze alkoholowej, najbardziej na swiecie zapragnelam KAWY !!! Niczego tak nigdy nie pragnelam, jak wtedy malej, czarnej.... moglabyc nawet w brudnej filizance z chamsko urabanym uchem. Do przedpoludnia bylam juz po czterech mocnych, wloskich kawach, ktore mialy zmniejszyc SZOK na widok wytatuowanego aniola, finezyjnie wpisanego w przestrzen pomiedzy moimi ledzwiami. Sprawca owej chaly nadal chodzi na wolnosci, a ja ni cholery nie potrafie zczaic kto to byl ? Nie pamietam i juz ! Do tego aniol przypomina skrzyzowanie sokowirowki z mrowkojadem i w dodatku jest NIEDOKONCZONY ! Moj niedostukany tatuaz bynajmniej nie stanowi powodu do dumy. W piatek ide do sauny... obawiam sie, iz ta cala naga mlodziez po 80-tce moze byc ciut zdegustowana moim aniolkiem :))) Zreszta ich niesmak jest niczym w porownaniu z tym, co przezywam ja ogladajac te babcie nago... Po kazdej wizycie w saunie jestem skrzywdzona do konca zycia, budze sie z krzykiem "nie chce sie zestarzec, chce zginac pod kolami rozpedzonej ciezarowki w wieku 45 lat...!!! " i co najwazniejsze...oko mi zaczyna latac...:) No coz !

Piekielny kac, mialka dziara i wory pod oczami w kolorze dojrzewajacych sliwek, dobitnie przemawiaja za dluzsza przerwa w tak zwanym imprezowaniu. Zawieszam dzialalnosc az do odwolania ! Czyli pewnie do najblizszego piatku ;)

Wracajac do domu, wjechalam sasiadowi w tyl, cokolwiek to znaczy...:) I z uporem maniaka bede sie upierac, ze to nie byla moja wina... Nie byla i juz! Nawet jesli byla...

Do wieczora zlamalam obcas, spalilam suszarke, a po obiedzie u rodzicow... przycielam swojemu Osobistemu Mezczyznie klejnoty rodowe, bylam swiecie przekonana, ze ktos otwiera drzwi...wiec odruchowo zasunelam mu rozporek. W zasadzie nie mam nic na usprawiedliwienie swojego panicznego smiechu, kiedy on konal, chyba bardziej z przerazenia, anizeli bolu...:) Jestem mistrzem ! Przycielam swojemu Mezczyznie jajka..., Bogu dziekowac, ze nie wplataly sie w zamek od spodni... :))) Mam chwilowy zakaz zblizania sie do jego rozporka... Jestem to w stanie zrozumiec :))))

Mysle, ze pora spac. Dosyc wrazen... I tak chce mi juz rozsadzic leb ! Niestety przez "incydent z rozporkiem" marne szanse na male co nieco pod prysznicem na dobranoc...Hmmm... bywa...:)

cala_z_szeptow : :